Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piłkarki Rolnika Głogówek z powodzeniem walczą na kilku frontach

Redakcja
Rolnik Głogówek to kawał historii opolskiej piłki.
Rolnik Głogówek to kawał historii opolskiej piłki. Mirosław Szozda
20 listopada 35 lat istnienia świętował najbardziej utytułowany klub piłki nożnej kobiet w regionie, czyli Rolnik Biedrzychowice/Głogówek.

Wszystko zaczęło się przy szkole w Biedrzychowicach, pod Głogówkiem, gdzie młode uczennice, zachęcone sukcesami swoich kolegów w cyklu popularnych wówczas rozgrywek „Piłkarska kadra czeka”, niemalże wyprosiły u nauczycieli założenie drużyny również dla nich.

- Na początku były to same miejscowe, ale potem zaczęły dochodzić dziewczęta z najbliższych okolic… i tak mija już 35 lat, a w różnych kategoriach wiekowych zdobyliśmy kilkanaście medali w mistrzostw Polski na boiskach pełnowymiarowych i w futsalu - wspomina Wilfryd Parchatka, jeden z założycieli klubu, który aktualnie pełni w nim funkcję prezesa.

W tej chwili trenuje tam około 120 dziewczyn z całego województwa w różnych kategoriach pod okiem grona trenerów, którzy w większości są wolontariuszami, co jest ewenementem w skali kraju. Z tego co wylicza prezes, to łącznie przez klub przewinęło się ponad 600 piłkarek. Do reprezentacji Polski dotarły później m. in. Agnieszka Foryś, Iwona Górecka, Ewa Łuczak, Magdalena Łuczak, a ostatnio Agata Sobkowicz i Jessica Ludwiczak. W kadrze futsalistek są obecnie aktualne zawodniczki Ilona Kujawska i Kinga Ejzel.

Głównym trenerem w klubie jest Stanisław Dyja, który do futbolu kobiecego trafił przez przypadek 21 lat temu i tak już zostało.

- Życiem rządzą przypadki i ja też tak trafiłem do Rolnika, bo miałem inne spojrzenie na sport młodzieżowy w naszym mieście - wspomina. - Chciałem udowodnić, że tutaj też można odnosić sukcesy i udało się. Licząc razem z futsalem, to we wszystkich kategoriach juniorskich zdobywaliśmy złote medale, a tego krążka brakuje nam tylko w seniorkach, gdzie w hali mamy trzy srebra i trzy brązy - wylicza.

Na boiskach pełnowymiarowych Rolnik z kolei najczęściej występował na drugim poziomie, ale ma za sobą także grę w elicie, w latach 2000-02.

- To były jednak za wysokie progi, jeszcze większa "amatorka" niż teraz, nie wytrzymaliśmy tempa - przyznaje Parchatka.

Aktualnie nasza drużyna jest jednak na dobrej drodze, by nawiązać do tamtego okresu. Na półmetku zmagań w grupie południowej zaplecza ekstraklasy jest wiceliderem, a do prowadzącego Rekordu Bielsko-Biała traci dwa punkty. Na wiosnę jednak ugości ten zespół.

- Osobiście to chciałabym grać, nie wiem jak tam trener, ale on też się chyba nastawia na awans - nie kryje liderka drużyny Ilona Kujawska, jednak szkoleniowiec musi myśleć także o kwestiach pozasportowych. - Każdy by chciał, tylko co dalej? - zastanawia się Dyja. - My nie mamy dużego budżetu, dziewczyny nie mają płacone za mecze. Można też zrobić tak, że wygramy ligę i potem będziemy się zastanawiać...

- Awans by się marzył, dziewczynom też, ale jest mały problem, bo jesteśmy jedynym klubem w 1 lidze, nie mówię tu nawet o ekstraklasie, który jest całkowicie amatorski - dodaje z kolei Parchatka. - Żadna zawodniczka nie dostała u nas nigdy pieniędzy, jedyne co to zwracamy za paliwo, za dojazdy. Nasz budżet po prostu nie jest w stanie tego udźwignąć. Chociaż jeżeliby się znalazło 150 tys. zł, to możemy spróbować, ale też nie chodzi o to, żeby awansować, a potem wysoko przegrywać, bo to nie miałoby sensu - tłumaczy i przyznaje, że w pracę klubu niezmiernie zaangażowani są nie tylko oni sami i zawodniczki, ale także ich najbliższe otoczenie.

Obaj panowie zaznaczają, że z piłkarkami i ogólnie z kobietami pracuje się inaczej.

- Od kobiet można wymagać tylko tego, co je się nauczyło - wyjaśnia Dyja. - Mężczyźni to wielkie cwaniaki, kombinatorzy i nic więcej. Kobiety są ambitniejsze od mężczyzn, jak zaufają trenerowi, to jest to święte - dodaje i przyznaje, że ma dużo szacunku dla swoich podopiecznych, choćby za pracę, jaką wykonują podczas meczów i przygotowań do nich. - To jet przede wszystkim drużyna oparta na ciężkiej pracy. Tu nie ma gwiazd i dlatego mamy sukcesy.

Między innymi dzięki temu w ostatnich tygodniach klub przeżył również piękną przygodę w rozgrywkach Pucharu Polski, gdzie otarł się o ćwierćfinał. Najpierw drużyna zdobyła trofeum wojewódzkie, a potem wyeliminowała jeden z legendarnych zespołów polskiego futbolu AZS Wrocław. I dopiero w 1/8 finału uległa po rzutach karnych ekstraklasowemu Mitechowi Żywiec.

Tymczasem już teraz przedstawiciele klubu mocno nastawiają się na rozgrywki halowe. I nie ma się co dziwić. W 2017 Rolniczki były choćby wicemistrzyniami Polski, a poprzedni sezon był nieudany i wszyscy obiecują sobie powetowanie tego wyniku.

- Mamy nową trener, która dużo daje, poukładałyśmy sobie to wszystko i będziemy wygrywać, jest szansa na medal - nie kryje nadziei Kujawska.

Co ciekawe, dla Dyi futsal jest priorytetem. Tym bardziej w związku z planowanym mocnym rozdzieleniem od gry na pełnowymiarowych boiskach, tak jak to wygląda u panów. U kobiet bowiem praktycznie te same zawodniczki grają na dwóch frontach.

- Jeśli do tego ostatecznie dojdzie, to będziemy drużyną futsalową, a na trawie będziemy grać w niższej lidze - nie kryje. - Nie da się przecież na dłuższą metę „trzymać dwóch srok za ogon”. Futsal to jest podstawa Głogówka!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Piłkarki Rolnika Głogówek z powodzeniem walczą na kilku frontach - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na prudnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto