18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Słoneczna Toskania ciągle inspiruje do pisania bestsellerów

Joanna Weryńska
Marlena de Blasi twierdzi, że nie zakochała się we Włoszech, tylko w poznanym tam Fernando.
Marlena de Blasi twierdzi, że nie zakochała się we Włoszech, tylko w poznanym tam Fernando. fot. Archiwum marleny de Blasi.
Jak napisać książkę, która stanie się murowanym bestsellerem wydawniczym na całym świecie? Przepis jest prosty. Wystarczy wyjechać do Italii i zamieszkać w jakimś uroczym zakątku tego kraju, najlepiej w Toskanii. Kolejnym krokiem jest zakochanie się w przystojnym Włochu i opisanie tego w powieści. Nie będzie to literatura wysokich lotów, ale wszyscy chętnie zanurzą się w tej sympatycznej i słonecznej lekturze. Świadczą o tym ogromne nakłady książek takich autorów jak Frances Mayes, Ferenc Mate czy Marlena de Blasi.

Wszyscy troje odkryli uroki Toskanii, kiedy przybyli tam z Nowego Jorku. Pisarze uciekali z Ameryki z różnych powodów. Na przykład z miłości, tak jak to uczyniła Marlena de Blasi, która ostatnio odwiedziła Polskę promując swoją nową, trzecią już z włoskiej serii powieść, zatytułowaną "Tysiąc dni w Orvieto". Właśnie do tego średniowiecznego miasteczka w Umbrii amerykańska pisarka i jej włoski mąż Fernando przeprowadzili się, by znaleźć dla siebie dom. Opowieść o tym jest kontynuacją "Tysiąca dni w Wenecji" i "Tysiąca dni w Toskanii", gdzie de Blasi opisuje nie tylko Italię, ale i historię własnej miłości.

- Nie zakochałam się we Włoszech, zakochałam się w Fernando. Chciałam po prostu opisać to, co mi się przydarzyło, żeby ktoś uwierzył, że coś takiego w ogóle wydarzyć się mogło - wyjaśnia pisarka.

Tak czy inaczej powieść odniosła spektakularny sukces, który zaszokował nawet samą autorkę. Pozytywnie, gdyż powiększył znacznie liczbę zer na jej koncie bankowym. Dziś de Blasi ma świadomość, że stała się produktem marketingowym, lecz to jej nie przeszkadza.

- Gdy ukazało się "Sto dni w Orvieto", wszyscy dowiedzieli się, gdzie mieszkamy. Zdarzało się, że moi czytelnicy zmieniali trasy swoich podróży po to tylko, by zahaczyć o to miasteczko lub też decydowali się wręcz na coś w rodzaju pielgrzymki do nas. Zupełnie jakbyśmy byli jakimś zabytkiem - opowiada autorka, dodając, że owo zainteresowanie jej twórczością cieszy nie tylko ją, ale i jej włoskich sąsiadów. Właściciel sklepu spożywczego, znajdującego się w pobliżu jej domu, ma nawet zwyczaj, gdy tylko ktoś dzwoni do drzwi domu pisarki, zakładać biały elegancki fartuch. A jeśli domownicy są akurat poza domem, częstuje gości winem. Ot, prawdziwa idylla, jak w książkach pisarki.

Oczywiście autorka zarzeka się, że jej powieści są całkiem inne od tych napisanych przez cały tabun zafascynowanych Italią cudzoziemców. Jak mówi, dla niej Włochy są tylko tłem. %07- Równie dobrze mogłabym pisać swoje powieści w Krakowie - mówi.

Tyle że ich fabuła łudząco przypomina schemat znany już choćby z książek koleżanki po fachu, Frances Mayes - autorki bestsellera "Pod słońcem Toskanii". I tu poznajemy dzieje życia kobiety, która po przykrych osobistych przejściach zaczyna wszystko od nowa. Kupuje stary dom na toskańskiej wsi, remontuje go i rozkoszuje się leniwie płynącym czasem włoskiej prowincji.

Myli się jednak ten, kto sądzi, że tylko panie ulegają urokliwym włoskim krajobrazom. Żywym dowodem na to jest pochodzący z Węgier, ale mieszkający niegdyś w Nowym Jorku Ferenc Mate. I on uciekł z metropolii, by wyremontować starą toskańską ruinę. No i oczywiście to opisać.

Tak jak de Blasi opisała swoje miłosne perypetie, on dołożył gratis sporą dozę humoru, no i przepisów kulinarnych. Dzięki temu czytelnik może dowiedzieć się na przykład jak poskromić niepokorny traktor i jak upichcić sos do pasty. Smacznie, prawda? I nic nie szkodzi, że czasem od tej słodyczy trochę mdli.


Bestsellery wydawnicze z Toskanią w roli głównej

Marlena de Blasi "Tysiąc dni w Toskanii", Marlena de Blasi i jej mąż Fernando opuszczają Wenecję i osiadają w Toskanii. Odkrywają uroki prostego miejscowego życia, wtapiają się w społeczność, poznają miejscowe tradycje.

Frances Mayes "Pod słońcem Toskanii", Autorka powieści kupuje stary dom na toskańskiej wsi, po czym z wielką miłością i pietyzmem go odnawia. Jej zachwyt nad Toskanią przypomina nieco fascynację Petera Mayle'a Prowansją...

Ferenc Mate "Winnica w Toskanii"

Ferenc Mate wspomina, jak postanowił przemienić opuszczoną, toskańską ruinę w dom z bajki, a na zaniedbanej ziemi stworzyć winnicę zdolną oczarować niemal cały świat.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto