Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielka kumulacja jednorękich bandytów

Mariusz Staniszewski
Marek Oleszczuk, były szef Departamentu Gier Hazardowych MF, był ostrzegany o patologiach
Marek Oleszczuk, były szef Departamentu Gier Hazardowych MF, był ostrzegany o patologiach fot. Bartłomiej Ryży
Wpływanie na polityków i kompromitujące rozmowy Ryszarda Sobiesiaka ze Zbigniewem Chlebowskim, byłym szefem klubu parlamentarnego PO i Mirosławem Drzewieckim, byłym ministrem sportu, to tylko wierzchołek góry lodowej.

Blokowanie przez przedstawicieli branży hazardowej dopłat, czyli dodatkowego podatku od jednorękich bandytów, pokazało siłę tej branży. Działalność CBA ujawniła część ich metod. Ale afera hazardowa ma znacznie więcej wątków. Okazuje się, że Ministerstwo Finansów wiedziało o poważnym łamaniu prawa i przez sześć lat nie reagowało. Przez to budżet państwa mógł stracić setki milionów złotych, ogromne zyski notowała natomiast branża hazardowa, a mafia mogła wyprać pieniądze z przestępstw.

Reporter TVN dotarł do ekspertyzy, którą w maju 2003 r. do resortu finansów przysłał pracownik naukowy Politechniki Warszawskiej. Alarmował on, że uchwalona wówczas ustawa jest nieszczelna. "Brak definicji podstawowych pojęć jak stawka, wygrana, gra itd. będzie umożliwiać obchodzenie prawa" - ostrzegało pismo wysłane do ministerstwa. W 2003 r. miało ono trafić na biurko Marka Oleszczuka, byłego dyrektora Departamentu Gier Hazardowych resortu finansów.

- Podobne pisma trafiały tam jeszcze w roku 2004, 2008 i 2009 - ujawnia naszej gazecie Mirosław Sekuła, przewodniczący komisji hazardowej.

Wiceminister finansów Jacek Kapica w rozmowie z TVN stwierdził, że nie wiedział o tej korespondencji. Z ustaleń TVN wynika jednak, że odpowiednie pisma trafiały do Anny Cendrowskiej, zastępczyni Kapicy. Ministerstwo Finansów nie odpowiedziało nam wczoraj, czy korespondencja została odnaleziona oraz czy Cend-rowska składała jakiekolwiek wyjaśnienia w tej sprawie.

Tymczasem ekspertyza specjalisty z Politechniki Warszawskiej, który zawodowo zajmował się legalizacją automatów o niskich wygranych, jest wyjątkowo interesująca. Ostrzegał on przed możliwością kumulacji wygranych.

Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, na automatach o niskich wygranych jednorazowo można wygrać nie więcej niż 15 euro (ok. 50 zł). W ustawie nie było określone jednak, w jakim czasie może odbywać się gra. Odpowiednie zaprogramowanie automatów pozwalało więc na to, że w ciągu sekundy odbywało się na przykład 200 gier. W rzeczywistości więc następowała zabroniona prawem kumulacja. Można było wygrać nie 15, ale 3 tys. euro.

Ale ten mechanizm działa w dwie strony. Wyższe wygrane oznaczają też wyższe zakłady. W rzeczywistości więc niski hazard zamienił się w agresywny uzależniający hazard, gdzie gra się o wysokie stawki. Takie rozwiązanie daje możliwość prania brudnych pieniędzy.

- Gdy takie kumulacje są możliwe, gra staje się znacznie bardziej atrakcyjna. Wrzucamy kilka złotych i możemy wygrać tysiące. To podnosi poziom adrenaliny i wciąga. I o to właśnie w tej zabawie chodzi. Podatki są sprawą drugorzędną. 200 euro nie było stawką zaporową. Proszę zwrócić uwagę, że gdy w 2007 r. automaty obłożono 180 euro podatku, ich liczba nadal rosła. Kwestia kumulacji nie znalazła się w żadnych dokumentach. Nie było jej też w słynnej Białej Księdze. To znaczy, że uwagę udało się odwrócić skutecznie - mówi Jarosław Urbaniak, członek komisji hazardowej.

Proceder ten został przerwany dopiero w 2009 r. rozporządzeniem przygotowanym przez wiceministra Kapicę. Ale to nie oznacza końca funkcjonowania automatów, które posiadają zdolność kumulacji wygranych.

Rozporządzenie blokujące tę patologię Jacek Kapica zaczął przygotowywać wiosną 2008 r. Informacja ta natychmiast trafiła do branży hazardowej. Ta na niespotykaną dotąd skalę ruszyła z akcją rejestracji automatów o niskich wygranych, za wszelką cenę chciała to zrobić na starych zasadach. - Zastanawiające jest, że minister Kapica przygotowywał ten dokument prawie rok - mówi Bartosz Arłukowicz, wiceprzewodniczący komisji.

W tym czasie zalegalizowano ok. 25 tys. jednorękich bandytów. Będą kumulować wygrane jeszcze przez ponad pięć lat.

Pierwsza część reportażu na ten temat dziś w Uwadze TVN o godzinie 19.50, druga część - jutro, także o 19.50.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto