Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zmiana na fotelu przewodniczącego klubu parlamentarnego PiS

Mariusz Staniszewski
Jarosław Kaczyński chciał odwołania Przemysława Gosiewskiego już wiosną zeszłego roku
Jarosław Kaczyński chciał odwołania Przemysława Gosiewskiego już wiosną zeszłego roku Fot. Wojciech Barczyński
Pozornie zastąpienie Przemysława Gosiewskiego przez Grażynę Gęsicką było oczywiste. Jedno z najbardziej eksponowanych stanowisk w partii, czyli fotel szefa klubu parlamentarnego, zamiast polityka psującego wizerunek partii, zajęła sympatyczna kobieta, która wyróżniała się kompetencją w rządzie PiS.

Pozornie też prezes PiS przygotował miękkie lądowanie dla długoletniego współpracownika, który nie zostawił Jarosława Kaczyńskiego nawet w czasach, gdy Porozumienie Centrum było partią marginalną. Gosiewski zostanie wiceszefem PiS oraz będzie kierował Zespołem Pracy Państwowej, który ma przygotować partię Kaczyńskiego do rządzenia.

- Ta zmiana wpisuje się w plan reorganizacji pracy naszej partii w bardzo ważnym, bo wyborczym, roku. Zespół, na którego czele stanął Przemysław Gosiewski, ma przygotowywać wszystko, co jest związane z perspektywą przejęcia władzy - przekonywał wczoraj Jarosław Kaczyński. Gosiewski jest osobą, która może nadać tym pracom nową siłę.

Rzeczywistość jest jednak znacznie bardziej brutalna. Przemysław Gosiewski traci samodzielne stanowisko i zostaje jednym z pięciu zastępców Jarosława Kaczyńskiego. Zespół Pracy Państwowej jest ciałem nieco wirtualnym, a politycy zaangażowani w jego działalność są na tyle niezależni, że Przemysław Gosiewski może ich kontrolować jedynie pozornie.

Dlaczego więc nagle szef klubu musiał złożyć dymisję, skoro kilka miesięcy temu uzyskał poparcie zdecydowanej większości posłów? Odpowiedzi są dwie.

Pierwszą są względy wizerunkowe. Z badań przeprowadzonych na zlecenie PiS wynika, że Przemysław Gosiewski jest jednym z najgorzej odbieranych polityków tej partii. Odstrasza on zwłaszcza elektorat centrowy, który obecnie głosuje na Platformę. - Jeśli PiS chce walczyć o elektorat dużych miast, to musi polityków takich, jak Przemysław Gosiewski, odsunąć na drugi plan - mówi jeden z polityków PiS.

Wiosną Jarosław Kaczyński zarządził głosowanie w klubie w sprawie wotum zaufania dla Gosiewskiego. Szef klubu wygrał przytłaczającą większością. W tajnym głosowaniu przeciwko niemu opowiedziało się zaledwie 18 posłów. Wczoraj proporcje się odwróciły i przeciwko udzieleniu wotum zaufania dla Grażyny Gęsickiej było tylko 23 posłów.

O zmianie nastawienia wobec Gosiewskiego zdecydowała postawa Jarosława Kaczyńskiego. Tym razem nie pozostawił on żadnych wątpliwości. W poniedziałek wezwał szefa klubu i kazał mu złożyć rezygnację. Podczas wczorajszego posiedzenia klubu, na którym dymisja Gosiewskiego była przedstawiona posłom PiS, prezes Prawa i Sprawiedliwości oznajmił, że decyzja ta nie podlega dyskusji.

- Gdy Jarosław Kaczyński wypowiadał te słowa, Gosiewski siedział obok. Miał łzy w oczach i trzęsła mu się broda - opowiada jeden z posłów.

Zdaniem polityków PiS twarda postawa prezesa partii wynikała z kalkulacji politycznej. Gosiewski będzie jednym z głównych świadków komisji hazardowej. Posłowie PO postarają się o to, by stanął on przed komisją tuż przed wyborami samorządowymi.

- Nikt dokładnie nie wie, jakie dokumenty się jeszcze znajdą - mówi poseł PiS. - Ale nawet jeśli nic się nie znajdzie, widok tłumaczącego się szefa klubu zaszkodziłby partii.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto