Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Górach Opawskich wciąż ukryte jest złoto. Eksploratorzy szukają wejść do starych sztolni

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Cała Przeczna Hora w Górach Opawskich jest podziurawiona siecią podziemnych korytarzy z różnych okresów, które mają łącznie 150 kilometrów długości i schodzą nawet 680 metrów pod ziemię.
Cała Przeczna Hora w Górach Opawskich jest podziurawiona siecią podziemnych korytarzy z różnych okresów, które mają łącznie 150 kilometrów długości i schodzą nawet 680 metrów pod ziemię. Krzysztof Strauchmann
Według Państwowego Instytutu Geologicznego na terenie województwa opolskiego znajdują się trzy obszary złóż złota o łącznej powierzchni 317 hektarów. Cenny kruszec leży w ziemi i czeka na szczęśliwego znalazcę. Poszukiwacze złota szukają wejścia do starych sztolni.

Znane naukowcom tereny złotonośne leżą w gminie Głuchołazy. Największy w Jarnołtówku i Pokrzywnej (231 hektarów) w dolinie Złotego Potoku, drugi we wsi Konradów, wzdłuż potoku Starynka (57 hektarów) oraz w Podlesiu, w dolinie potoku Oleśnica.

Te potoki mają źródła na stokach góry Przeczna Hora w Górach Opawskich (czeska Zlathorska Wierchowina), leżącej ok. 5 kilometrów na południe od polskiej granicy w Konradowie.

Tam znajduje się złoże pierwotne, w tym słynny wśród geologów „złoty słup” czyli obszar górniczy Zlate Hory – Zachód. Złoto występuje tu jako jeden z licznych minerałów w skałach o pochodzeniu wulkaniczno - osadowym z okresu dewonu (420 do 360 milionów lat temu).

Zostały ślady średniowiecznych gwarków

Złoto kopali tu już Celtowie. W średniowieczu biskupi wrocławscy rywalizowali o tereny złotonośne z margrabiami morawskimi. Górnicy budowali w górach osady, kopali pierwsze sztolnie i szyby, a panowie umacniali kamienne zamki, żeby strzec swoich terenów wydobywczych.

W XVI wieku w całej Europie nastąpił gwałtowny rozwój górnictwa. W dzisiejszych Górach Opawskich górnicy budowali sztolnie, odwadniające kopalnie, długie na kilka kilometrów.

Stawiali koła wodne o średnicy kilkunastu metrów, konstruowali wodociągi nad dolinami, żeby dostarczyć wodę do płukania kruszców, przecinali wzgórza kanałami wodnymi. Pomiędzy dzisiejszymi Głuchołazami, a Zlatymi Horami przez wieki ciągnął się „las” drewnianych szybów górniczych.

Tanie złoto? Wydobycie się nie opłaca

Po II wojnie światowej we wnętrzu Przecznej Hory w Czechach bardzo intensywnie wydobywano miedź, ołów, rudy cynku, ale także złoto i srebro. Zawartość tych ostatnich kruszców w tonie urobku była niewielka – 0,6 grama na tonę dla złota i 1,5 grama na tonę w przypadku srebra.

Więcej złota znajdowało się w zachodniej części złoża, pod szczytem Przecznej Hory, która jest bardzo rozległą górą. Tam eksploatacja zaczęła się później, w latach 70-tych. W latach 1990 – 1994 z najbardziej złotonośnego złoża Zlate Hory - Zachód wydobyto 64 tysiące ton rudy, z której uzyskano 1184 kilogramy złota w koncentracie.

W 1994 roku wydobycie zakończono, bo spadła opłacalność, a zakład został zamknięty. Wejścia do szybów wysadzono w powietrze, tereny górnicze zostały ogrodzone i obsadzone młodym lasem.

300 dolarów z tony urobku

Do pomysłów o wznowieniu wydobycia wracano kilkakrotnie, zwłaszcza wtedy, gdy złoto drożało na światowych giełdach. W 2001 roku geolodzy przeprowadzili w rejonie złotego słupa kolejne badania, szacując, że jest tam ok 334 tysięcy ton rudy zawierającej 4,2 grama na tonę.

Całe złoże ma więc 1,4 tony złota, co przy dzisiejszych cenach jest warte na światowych rynkach 97,5 miliona dolarów amerykańskich (licząc przy kursie 1968 dolarów za uncje złota). Inne szacunki mówią o ok. 2 tonach, co daje jeszcze większą opłacalność, tym bardziej, że są miejsca, gdzie złota wydobywano nawet 50 gramów z tony.

Na przemysłowym wydobyciu i na przerobieniu jednej tony podziemnego urobku w rejonie złotego słupa można zarobić ok. 290 dolarów.

Przy przeróbce przemysłowej, prowadzonej pod ziemią, jest to cena opłacalna, dlatego trzy lata temu czeska państwowa firma górnicza Diamo uzyskała od rządu koncesję na prowadzenie prac badawczych.

Zapowiedziano jednocześnie, że jeśli badania złoża potwierdzą dotychczasowe dane, firma będzie się starać o koncesję na rozpoczęcie wydobycia. Intensywne badania geologiczne prowadzono tam w roku ubiegłym, na razie nie ujawniono jakie są ich efekty.

Poszukiwania dla amatorów przygody

Złoża po polskiej stronie mają charakter wtórny. Złoto znajdujące się pierwotnie we wnętrzu Przecznej Hory zostało przez tysiące lat wypłukane przez wodę, zabrane w dół przez potoki i osadziło się w meandrach płynącej coraz wolniej rzeczki. Stało się to w epoce czwartorzędu, czyli w geologicznym okresie, który rozpoczął się 2,5 miliona lat temu i trwa do dziś.

Teoretycznie odkładające się w korytach rzek złote drobinki są stosunkowo łatwo dostępne. Nie trzeba kopać głębokich sztolni. Wystarczy wziąć łopatę, wykopać z brzegu kilka kilogramów ziemi, wypłukać w misie napełnionej wodą i wydobyć złoty piasek.

Niestety, ok. 300 – 230 tysięcy lat temu na terenie dzisiejszego Śląska dotarło największe zlodowacenie (Zlodowacenie Odry), które bardzo przekształciło pierwotny krajobraz. Lodowiec stanął na długi czas u podnóża gór, przyniósł ze sobą wzgórza morenowe, zmienił bieg potoków, które zamiast w dół, na południe, zaczęły płynąc na wschód. Złoża złota w rejonie Głuchołaz zostały dodatkowo przykryte warstwą żwirów i glin.

Nie wiemy, jaka jest zasobność złóż wtórnych, leżących po polskiej stronie granicy. W terenie pojawiają się czasem indywidualni kopacze, którzy niechętnie dzielą się informacjami gdzie szukać i ile można na tym zarobić. Złoża wtórne rządzą się też swoimi prawami, złoto odkłada się w nich czasem gęściej niż w pierwotnym złożu. Można przez przypadek trafić na samorodki, czyli większe bryłki kruszcu.

Cuda się zdarzają

Takie szczęście przydarzyło się młodemu mieszkańcowi Zlatych Hor, który w 2008 roku wybrał się z wykrywaczem metalu na poszukiwania na teren hałdy, na stokach Przecznego Wierchu. Akurat budowano tam kolejkę górską i zrobiono potężne wykopy pod fundamenty słupów, wspierających wyciąg.

Przeszukując wykrywaczem ziemię z wykopu, młody człowiek znalazł największy samorodek złota w powojennych Czechach – 57 gramów. 2 uncje złota, wtedy warte ok. 7 tysięcy złotych, obecnie ok. 4 tysięcy dolarów czyli 16 tysięcy złotych. Informacja o znalezisku została ujawniona dopiero dwa lata później. Gorączki złota w okolicy jednak nie wywołała.

Według informacji, trafiających się na internetowych forach, znalezienie ziarnka złota o średnicy 1- 2 milimetrów o wadze 1 – 1,5 grama zdarza się dobrym poszukiwaczom dość często. Rekordziści potrafili wypłukać z potoku nawet kilka gram dziennie.

Ludzie płuczą z ciekawości, dla przygody. Miska do płukania złota kosztuje na Allego 60 – 80 złotych. Samo płukanie nie jest łatwe, ale po kilku godzinach nauki można dojść do wprawy. Mistrzowie wyłowią każde ziarno złota, wrzucone do wiadra z urobkiem.

Zgodnie z prawem na poszukiwanie surowców mineralnych trzeba mieć w Polsce koncesję. Na zabawę z miską poszukiwaczy wszyscy jednak przymykają oczy, trzeba jednak pamiętać, że nie wolno przy tym zniszczyć środowiska naturalnego i należy wcześniej uzyskać pozwolenie właściciela terenu. W przypadku używania wykrywacza do metalu obowiązują osobne przepisy.

Skarby? To turystyka daje pieniądze

Złoto jest turystycznym magnesem i od lat stawiają na to władze czeskich Zlatych Hor. W dolinie górników złota nad potokiem Oleśnica zbudowały one skansen, gdzie można samemu zobaczyć jak mielono i wypłukiwano rudę w młynie, jak przetapiano ją w piecu hutniczym, w jakiej osadzie mieszkali górnicy.

Jedną ze sztolni na stokach Przecznej Hory – Pocztową Sztolnię, przebudowano na trasę do zwiedzania dla turystów. Zrekonstruowano w niej średniowieczne urządzenia, w tym wodne koło. Na południowym stoku góry wytyczono turystyczny szlak geologiczny, pokazujący najciekawsze miejsca wydobycia.

We wnętrzu Przecznej Hory nadal znajduje się 150 kilometrów podziemnych korytarzy z różnych okresów, w tym kilka ogromnych podziemnych komór. To królestwo nielegalnych eksploratorów, choć wznowienie wydobycia może im niebawem zamknąć dostęp do podziemi.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: W Górach Opawskich wciąż ukryte jest złoto. Eksploratorzy szukają wejść do starych sztolni - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na nysa.naszemiasto.pl Nasze Miasto