Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jego wytrwałą walkę o życie śledzili mieszkańcy całego Śląska Opolskiego

Wiktor Sobierajski
Dobrego humoru mogliby pozazdrościć Miłoszowi ludzie zupełnie zdrowi
Dobrego humoru mogliby pozazdrościć Miłoszowi ludzie zupełnie zdrowi
25-letni Miłosz Klimczak do niedawna był mieszkańcem Kędzierzyna-Koźla. Choruje na dystrofię Dischena, czyli zanik nerwów mięśniowych. Porusza się na wózku inwalidzkim.

25-letni Miłosz Klimczak do niedawna był mieszkańcem Kędzierzyna-Koźla. Choruje na dystrofię Dischena, czyli zanik nerwów mięśniowych. Porusza się na wózku inwalidzkim. Dziś mieszka w nowym domu w Starym Koźlu w gminie Bierawa.

W 2001 roku w Seulu w Korei Południowej Miłosz przeszedł skomplikowany zabieg, który uratował mu życie. Zbiórka pieniędzy na operację trwała dwa lata. Dzięki ludziom dobrej woli udało się zebrać kwotę 150 tysięcy dolarów. Dzis wiadomo, że było warto, bo Miłosz żyje. - Świetnie daje sobie radę na wózku inwalidzkim, nie trzeba go spinać pasami. Cieszy się, że żyje, bo wszystkich swoich kolegów z tą chorobą już pochował - opowiada Danuta Klimczak, mama Miłosza. - Po zabiegu udało mu się skończyć liceum i zdać maturę. Rozpoczął nawet naukę w studium pomaturalnym, ale nie podołał wszystkiemu ze względu na stan zdrowia.

Dzisiaj Miłosz jest bardzo samodzielny. Sam pokonuje na elektrycznym wózku trasę ze Starego Koźla do Kędzierzyna-Koźla. Najbliżej mado hali sportowej Azoty, gdzie gości na każdym meczu siatkarzy ZAK S.A. Jak sam mówi, miłością do siatkówki zaraził go prezes klubu Kazimierz Pietrzyk. - Wszystko zaczęło sie od tego, że Kazimierz Pietrzyk zorganizował mecz, z którego dochód przeznaczono na sfinansowanie mojej operacji -opowiada Miłosz.

Miłosz od lat zachowuje pogodę ducha. - Cieszę się, że żyję, że kolejne święta mogę spędzić z rodziną - mówi.

Do dziś pamięta. najwspanialszy prezent. To było w wigilię 2000 roku, kiedy od anonimowego darczyńcy otrzymaliśmy kwotę 200 tysięcy złotych. Jednak nie wszyscy ludzie są równie życzliwi. Dlatego Klimczakowie wyprowadzili się z mieszkania w kamienicy komunalnej w Kędzierzynie-Koźlu i zamieszkali w małym domku w Starym Koźlu. - Powodem byli sąsiedzi, którym przeszkadzało że do Miłosza zawsze przychodziło dużo kolegów. Za blokiem na boisku grali w siatkówkę a Miłosz sędziował. Czuł się potrzebny. To się nie podobało sąsiadkom w podeszłym wieku i to dzięki nim zlikwidowano boisko . Cóż było robić, wyprowadziliśmy się i tutaj nikt nie mówi nam, kto ma przyjść a kto nie - mówi mama Miłosza.

Największe marzenie Miłosza? - Gdybym znalazł pracę, byłbym szczęśliwy -mówi. -Dzisiaj moim oknem na świat jest komputer i internet. Bez nich nie wyobrażam sobie życia. Ale to nie wszystko.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto