Przed meczami siatkarzy z Japonią

Po dwóch dniach odpoczynku polscy siatkarze zebrali się wczoraj wieczorem w Poznaniu. Bazą naszej reprezentacji przed ostatnim meczem w fazie grupowej Ligi Światowej będzie hotel "Trawiński". Tam też od wczoraj goszczą nasi najbliżsi rywale, Japończycy. Dzisiaj obie reprezentacje w planach mają po dwa treningi w hali Arena. Stawką meczu Polaków z Azjatami będzie miejsce w finale Ligi Światowej w Moskwie. Podopiecznym Raula Lozano nie wystarczy wygrać obu spotkań z Japonią, muszą jeszcze liczyć na potknięcie drużyny Serbii i Czarnogóry z USA.

- Liczymy po cichu na podział punktów w tych meczach - przyznaje środkowy naszego bloku, Daniel Pliński f. - My musimy patrzeć przede wszystkim na siebie i wygrać z Japonią, z którą nie gra się wcale łatwo. Z wydawaniem wyroków, kto pojedzie do Moskwy, trzeba jeszcze trochę poczekać.

Biało-czerwoni muszą przede wszystkim wysoko wygrać z Japonią. W przypadku równej ilości punktów o miejscu w w tabeli decydować będą nie sety, lecz małe punkty, które się dzieli: wygrane przez przegrane. W tej chwili w lepszej sytuacji są Serbowie, których iloraz wynosi 1,046 (923-882). Nasi zawodnicy są nieco gorsi 1,020 (945-926), dlatego potrzebne nam są wysokie zwycięstwa. Z naszych wyliczeń wynika, że Polacy nie mogą pozwolić rywalom na zdobycie w każdym secie (w sumie będzie ich 6) więcej niż 18 punktów. Zakładając przy tym, że Serbowie wygrają z Amerykaniami oba mecze i każdy set na przewagi.

Poznańska Arena gościć będzie polskich siatkarzy w Lidze Światowej po sześciu latach przerwy. W 2000 roku rywalem biało-czerwonych w Arenie byli Hiszpanie, prowadzeni przez... Raula Lozano. Polska wygrała oba spotkania i zapewne obecny szkoleniowiec naszej reprezentacji liczy na taki sam rezultat. Bilety na mecze z Japonią rozeszły się w przedsprzedaży i w kasach poznańskiej hali nie będzie można kupić już wejściówek.