Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sąd uniewinnił mieszkańca Głuchołaz od potrójnego zabójstwa

Maciej T. Nowak
Oskarżonego i jego adwokata bardzo ucieszył wyrok.
Oskarżonego i jego adwokata bardzo ucieszył wyrok.
Brawo! Brawo! - krzyczeli bliscy Marka J., po tym jak na sądowej sali usłyszeli, że jest on niewinny potrójnego zabójstwa na ranczo w Bosenhof. Zgoła odmienny nastrój panował w kwietniu 2005 r. Wówczas Marek J.

Brawo! Brawo! - krzyczeli bliscy Marka J., po tym jak na sądowej sali usłyszeli, że jest on niewinny potrójnego zabójstwa na ranczo w Bosenhof.

Zgoła odmienny nastrój panował w kwietniu 2005 r. Wówczas Marek J. dostał osiem lat więzienia, a jego brat Jacek dożywocie. Z sali padły okrzyki: "Sprzedaliście nas", "Jesteśmy niewinni". Sędzia kazała wówczas wyprowadzić oskarżonych i ich bliskich.

22 września 2000 r., w niemieckim Bosenhof, wcześnie rano, w ciągu piętnastu minut, zamordowano trzy kobiety. To było zabójstwo na zlecenie Rupertusa S., męża jednej z ofiar. Ofiary najpierw twardym przedmiotem otrzymały cios w głowę. Później zabójcy, prawdopodobnie nożem, podrzynali im gardła, aż do kręgosłupa. Śmierć: uduszenie z powodu wykrwawienia.

Prokuratura o to zabójstwo oskarżyła braci Jacka i Marka J., pochodzących z Głuchołaz.

Proces był poszlakowy. Jednak w kwietniu 2005 r., opolski sąd uznał, że Jacek J. jest winny śmierci kobiet i skazał go na dożywocie. Przesądziła o tym kropla krwi pozostawiona na miejscu zbrodni.

Marka J. skazano na osiem lat więzienia za "pomocnictwo psychiczne". Miał wspierać swojego brata i zapewnić mu alibi. Marek J. odwołał się od wyroku, a sąd II instancji nakazał powtórzenie jego procesu oraz rozważenie czy nie jest winny tzw. poplecznictwa, czyli utrudniania postępowania karnego.

Wczoraj, po powtórnym procesie, Sąd Okręgowy w Opolu uniewinnił Marka J. od zabójstwa.

- Prokurator do końca procesu nie zmodyfikował zarzutów i do końca podtrzymywał akt oskarżenia - tłumaczył sędzia Andrzej Głowacz. - Poplecznictwo wykracza poza granice przestępstw zarzucanych w akcie oskarżenia.

Dlatego sąd w tym procesie nie mógł zdecydować czy Marek J. jest winny utrudniania śledztwa. Na pewno nie można powiedzieć, że sam zabijał, albo, że w tym pomagał bratu.

- Stało się zadość sprawiedliwości - mówił zadowolony z werdyktu adwokat Marian Jagielski.

Prokuratura najprawdopodobniej złoży apelację.

- Nie uważam tak - powiedział po rozprawie prokurator Stanisław Bar zapytany o to czy oskarżyciel popełnił błąd w sztuce. - Granica między tymi dwoma przestępstwami jest bardzo delikatna.

Jeśli wczorajszy wyrok się uprawomocni, prokuratura jeszcze raz będzie mogła oskarżyć Marka J. - już tylko o poplecznictwo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto