Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sanatoria kuszą obcokrajowców

Beata Sypuła, współpr. Jacek Drost
Dla Niemców pobyt w polskich sanatoriach jest tańszy niż we własnym domu, Arabowie z Kuwejtu uwielbiają nasze wody mineralne, Anglicy chwalą sobie skuteczność naszej balneologii i niskie ceny stomatologów, a Szwedzi - specjalistów od in vitro. Polska chce zarabiać na turystyce medycznej i poprawiać standard sanatoriów.

Już dziś najazd cudzoziemców odczuwają polskie gabinety stomatologiczne, prywatne kliniki, uzdrowiska, gabinety kosmetyczne. W sanatoriach co dziesiąty pacjent to obcokrajowiec.

Rok 2010 będzie pierwszym, w którym Polska pokaże się w kilku miejscach Europy jako solidny i liczący się dostawca usług medycznych, m.in. sanatoryjnych. - W pierwszym etapie nasze działania promocyjne skupią się na rynku europejskim, gdzie zapotrzebowanie na usługi medyczne jest duże. Chcemy mocniej zaistnieć na rynku niemieckim i skandynawskim. Pacjenci z Niemiec, Szwecji, Norwegii i Danii już dziś chętnie korzystają z polskich usług medycznych, sanatoryjnych i rehabilitacyjnych. Dlatego planujemy otworzyć przedstawicielstwa na rynku brytyjskim i niemieckim - mówi Artur Gosk, prezes Izby Gospodarczej Turystyki Medycznej. Wśród ośrodków promowanych przez Izbę znajdą się dwa z Ustronia.

- Co roku przyjeżdża do nas z Niemiec, Anglii, USA, Francji, Kanady po kilkunastu pacjentów - mówi Jadwiga Zagrajek, prezes spółki prowadzącej Sanatorium "Róża" w Ustroniu". - Niektóre zagraniczne kasy chorych refundują częściowo pobyt pacjentów w naszym ośrodku. W przypadku Niemiec jest to 13 euro za dzień pobytu jednej osoby.

Hans Schmidt z Lipska w byłej NRD, 77-letni niemiecki emeryt o polskich korzeniach, do tej pory najczęściej jeździł do Świeradowa Zdroju. W tym roku po raz pierwszy wybrał się do Ustronia. - Moja kasa chorych finansuje mi pobyt w niemieckim uzdrowisku tylko raz na cztery lata. Do Polski mogę za to jechać kiedy chcę i za każdym razem mój ubezpieczyciel pokryje mi koszty zabiegów i opłaci część kosztów pobytu. Zawsze jeździmy razem z żoną, mieszkamy poza ośrodkiem sanatoryjnym, za apartament w jednym z tutejszych hoteli płacimy we dwójkę 1200 euro za dwa tygodnie - mówi zadowolony z jakości świadczonych w Polsce usług. Takich jak on jest coraz więcej, bowiem umowy z polskimi uzdrowiskami podpisały już wszystkie niemieckie kasy chorych.

Czy większa liczba klientów zagranicznych oznacza, że w sanatoriach zabraknie miejsc dla naszych kuracjuszy? Nie ma takich obaw. Co prawda na skierowanie do sanatorium mieszkaniec naszego województwa średnio czeka obecnie 18 miesięcy. Z tym, że miejsc w sanatoriach nie brakuje, a wyjazdy ogranicza Narodowy Fundusz Zdrowia w Katowicach, który wyda w tym roku na leczenie uzdrowiskowe dużo mniej pieniędzy.

- Ta kwota jest o 25 proc. mniejsza w stosunku do 2009 roku, ale wtedy była znacznie podniesiona - mówi Jacek Kopocz, rzecznik NFZ w Katowicach. - Kryzys spowodował bowiem wyższe bezrobocie, a w ślad za tym niższe wpływy ze składek.

Kto jednak ma pieniądze - może bez oglądania się na skierowanie z NFZ opłacić indywidualnie pobyt w sanatorium i wyjechać choćby dziś. Miejsc nie zabraknie, dlatego kuszenie klientów z zagranicy może okazać się w Polsce naprawdę dobrym biznesem. Przekonuje o tym właśnie zakończony w "Róży" niemiecki turnus.

Promocją polskich uzdrowisk i ośrodków spa za granicą zajęli się politycy. Monitują rząd, by ruszył z ofensywą reklamową na zagranicznych rynkach. To może ożywić życie w małych ośrodkach - cudzoziemcy wydają o 30 proc. więcej na zabiegi niż polscy pacjenci. Za ich pieniądze sanatoria - jak w Nałęczowie - pięknieją i można w dobrych warunkach przyjąć kolejnych gości, niezależnie od narodowości.

- Rozwój tej gałęzi gospodarki wymaga stosownej reklamy i promocji za granicą - zauważa poseł Anna Zielińska-Głębocka, która zwróciła się w tej sprawie z interpelacją i pytaniem do Ministerstwa Sportu.

- Turystyka medyczna jest jednym z celów polityki turystycznej państwa, zapisanych w "Kierunkach rozwoju turystyki do 2015 roku" - informuje resort sportu.

Wyjaśnia, że na rynkach rosyjskim i ukraińskim promocja kierowana jest do osób aktywnych zawodowo. Na rynku niemieckim - pobyty w sanatoriach i uzdrowiskach dla seniorów, zaś na rynkach krajów arabskich reklamowane są pobyty spa i wellness dla rodzin. Promocję Polski jako kraju atrakcyjnego turystycznie, oferującego szereg możliwości aktywnego wypoczynku, w tym również lecznictwa sanatoryjnego, prowadzi Ambasada RP w Kuwejcie. Dlatego do nas przyjeżdżają Arabowie z licznymi rodzinami.

Romana Miś z Bielska-Białej była w sanatoriach kilka razy. Uważa, że to dobrze, iż pojawią się w nich cudzoziemcy.

- To szansa dla tych sanatoriów, bo dzięki temu polepszy się ich baza - stwierdziła pani Romana. Podkreśliła, że ważniejsze jest jednak co innego: mianowicie, by personel placówki nie przyjmował cudzoziemców z czołobitnością, co się zdarza wcale nie tak rzadko.

Goszczeni są u nas także dziennikarze z Zachodu, którzy pokazują naszą niszową ofertę - atrakcyjną, niestety, na razie głównie z powodu ceny. Zachodnie biura podróży sprzedają naszą ofertę o połowę taniej niż podobną węgierską. Dużo do życzenia pozostawia bowiem jeszcze jakość zdewastowanych przez minione dziesięciolecia ośrodków. Według Unii Uzdrowisk Polskich potrzeba na ich renowację 500 mln złotych, by dorównać standardem do obiektów słowackich, węgierskich, litewskich czy czeskich.

Ministerstwo Sportu liczy, że baza hotelowa i sanatoryjna poprawi się dzięki inwestycjom finansowanym z funduszy pomocowych Unii Europejskiej. Honor ratują nasze, uznane w świecie, metody leczenia i rehabilitacji oraz nowe ośrodki odnowy biologicznej i prywatne spa czy prywatyzowane uzdrowiska. W Nałęczowie Holendrzy zainwestowali już ponad 40 mln zł. Przed prywatyzacją można tam było zrobić 44 zabiegi, teraz już prawie 80.

500 mln zł trzeba wydać na remonty polskich uzdrowisk i sanatoriów

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto