Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trwa wojna o tartak w Polskiej Nowej Wsi

Marek Świercz
Potężny tartak na pierwszym planie, w tle dom państwa Kołodrub. Fot. Witold Chojnacki
Potężny tartak na pierwszym planie, w tle dom państwa Kołodrub. Fot. Witold Chojnacki
Spór o tartak Gerharda Przywary postawiony w samym środku wioski trwa od kilkunastu lat. Tuż przed końcem 2007 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu wydał kolejny wyrok niekorzystny dla inwestora i wspierających ...

Spór o tartak Gerharda Przywary postawiony w samym środku wioski trwa od kilkunastu lat. Tuż przed końcem 2007 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu wydał kolejny wyrok niekorzystny dla inwestora i wspierających go lokalnych władz. Wynika z niego, że Rada Gminy niezgodnie z prawem zmieniła plan zagospodarowania przestrzennego w taki sposób, żeby zalegalizować postawiony niezgodnie z prawem tartak.

- Rada Gminy uchwaliła plan bez rozpatrzenia zarzutów zgłoszonych przez niezadowolonych sąsiadów - wyjaśnia prokurator Maria Białek, która kilka miesięcy temu przystąpiła do sprawy z urzędu na wniosek Stowarzyszenia Poszkodowanych przez Nadzór Budowlany.

Stowarzyszenie powołali do życia Jan i Barbara Kołodrubowie, sąsiedzi feralnego tartaku. Do dziś zebrali informacje o dziesiątkach podobnych samowolek. Co ciekawe, lokalny samorząd od początku broni Przywary, dawnego radnego.

- Ta pani przegrała prawie wszystkie sprawy - mówi wójt Komprachcic Paweł Smolarek. -A tartak jest dla gminy dobrodziejstwem.

Przepychanka trwa od1992 roku

Historia tartaku w Polskiej Nowej Wsi doskonale ilustruje mielizny polskiego prawa budowlanego. Można się o tym przekonać, oglądając akta zgromadzone w opolskiej Prokuraturze Okręgowej, która postanowiła włączyć się do postępowania. Teraz będzie mogła dokładnie kontrolować jego dalszy przebieg i - w razie potrzeby - podejmie stosowne kroki wobec osób, które nie respektują wyroków sądowych.

- Mamy tu do czynienia z inwestycją, która od początku była budowlaną samowolą -mówi prokurator Maria Białek. - Stwierdzające ten fakt decyzje i sądowe wyroki, w tym nakaz rozbiórki, nie zostały nigdy wyegzekwowane.

Sprawa ciągnie się od 1992 roku, kiedy to Urząd Gminy w Komprachcicach wydał decyzję w sprawie lokalizacji tartaku w centrum wsi. Budował go ówczesny radny Gerhard Przywara. We wrześniu1993 roku Samorządowe Kolegium Odwoławcze uznało,że lokalizacja jest niezgodna z planem zagospodarowania przestrzennego gminy z 1980 roku. Bo przewidywał on, że ten teren jest przeznaczony na zabudowę jednorodzinną i zagrodową. Inwestor w ogóle się tym nie przejmował i już w październiku zgłosił w Urzędzie Rejonowym zakończenie robót budowlanych.

Sąsiedzi, przede wszystkim państwo Kołodrubowie, domagali się rozebrania uciążliwej samowolki budowlanej. Ruszyła kampania, która trwa do dziś. Setki pism do nadzoru budowlanego, rozprawy przed Wojewódzkim i Naczelnym Sądem Administracyjnym. Sądy z reguły stawały po stronie sąsiadów tartaku, ale ich wyroki nie były egzekwowane przez nadzór budowlany. Pisma krążyły i krążyły. Także władze gminy Komprachcice stały po stronie inwestora. Do tego stopnia,że zmieniły plan zagospodarowania przestrzennego w taki sposób, by - choć prawo nie działa wstecz -zalegalizować tartak.

Dziś wiadomo już, że ta próba się nie udała. Wojewoda opolski w trybie nadzorczym uchylił uchwały w sprawie zmiany planu, bo zostały podjęte z naruszeniem przepisów, który nakazują rozpatrzenie zarzutów mieszkańców wobec planu. A w Komprachcicach tego nie zrobiono. Zdanie wojewody poparł WSA i prawdopodobnie to samo zrobi NSA. Prokurator Białek zastanawia się, co teraz zrobi Rada Gminy Komprachcice. Czy znowu podejmie takie same uchwały, wiedząc, że są niezgodne z prawem?

W Polskiej Nowe Wsi trwa domowa wojna nerwów

W Polskiej Nowej Wsi sprawa tartaku budzi ogromne emocje. Gerhard Przywara reaguje ostro: - Kołodrubowa? Ta baba jest chora, sądzi się, bo nie musi za to płacić. A ja mam wszystkie papiery w porządku. Wyp...stąd!

Po jego stronie opowiada się wójt Komprachcic Paweł Smolarek. -Tartak powstał dawno temu, wojewoda go zaakceptował. Jeśli złamano prawo, to nie gmina jest winna. Z podatków pana Przywary korzysta cała gmina. Sponsoruje sportowców i strażaków. A Kołodrub nic dla gminy nie zrobiła.

Kołodrubowie, którym w maju minionego roku podpalono drzwi do domu, są jednak pewni swoich racji. - Tak tu wszyscy stosują prawo, żeby działać na lewo. Przekraczają terminy, cały czas kręcą. Jak jest kontrola, to tartak nie chodzi, nadrabia za to wieczorem i nie daje nam żyć. Prawo złamano i należy tę samowolę rozebrać.

To nie jedyny sporny problem. Głośno było w kraju o wojnie o ogromny gołębnik, do którego Przywara dokręcił koła, by uniknąć rozbiórki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto