Aż trzy miesiące podróżowała priorytetowa przesyłka z Polski do Włoch. - Chciałem zrobić synowi mieszkającemu koło Modeny polskie święta - mówi nysanin Wacław Popiel.
Spakował paczkę żywnościową z suchą polską kiełbasą i innymi specjałami, którą 10 grudnia nadał priorytetem na poczcie . Przesyłka ważyła 10 kg a za szybkie doręczenie nadawca zapłacił 151 zł.
- Syn zaczął się niepokoić - opowiada pan Wacław. I jako dowód pokazuje sms-y z Włoch. Synczekał, a paczki nie było. W samą wigilię Wacław Popiel poszedł na nyską pocztę złożyć reklamację. W okienku usłyszał, że może przesyłka została wysłana na niewłaściwy adres. - To niemożliwe - denerwuje się. - Przecież korespondujemy z synem, wiem dokładnie, gdzie mieszka.
Piotr Pietrasz, rzecznik prasowy Poczty Polskiej w Katowicach, twierdzi, że takie sprawy się zdarzają, choć rzadko. Najpierw trzeba dokładnie ustalić, kto paczki nie odebrał: poczta polska czy włoska. Procedura nie jest prosta, może to wszystko potrwać nawet 3 miesiące. Obowiązek przeprowadzenia wewnętrznego postępowania wyjaśniającego ciąży oczywiście na pocztowcach.
Tymczasem w piątek Wacław Popiel otrzymał awizo. Okazało się, że paczka po trzech miesiącach...wróciła do Nysy. Żeby ją otrzymać, należy wpłacić 105 zł i 64 gr. - Nie odbiorę - zarzeka się pan Wacław. - Tłumaczyłem pani w okienku, że strach będzie otwierać, bo przecież żywność po kilku miesiącach na pewno się już zepsuła.
Nowi ministrowie w rządzie Donalda Tuska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?