Z informacji, jakie w ostatnim czasie pojawiły się o niej w mediach dowiadujemy się tylko tyle, że ma spanielkę o imieniu Draka i biega do fitness clubu, podobno, żeby zrzucić zbędne kilogramy - o czym radośnie doniósł jeden z tabloidów. Największa afera z udziałem Komorowskiej wybuchła w styczniu tego roku, kiedy niewidoczna do tej pory żona polityka Platformy sprzeciwiła się startowi w wyborach prezydenckich swojego męża. Ale Bronisław Komorowski szybko zażegnał burzę, wywiózł żonę do domku letniskowego na Suwalszczyźnie i przetłumaczył, że Pałac Prezydencki wcale nie jest gorszy od ich mieszkania w centrum Warszawy. Mediom wyjaśnił, że żona nie lubi rozgłosu.
- No i to chyba dobrze, nie uważa pani? - zawiesza głos poseł Stefan Niesiołowski z PO. - Bo reguła jest taka: że jak już żona jakiegoś polityka otworzy usta, to zawsze bardziej mu zaszkodzi niż pomoże - tłumaczy całkiem poważnie. I daje przykład Carli Bruni, której zdjęcia w prasie, wywiady, popularność i dość śmiałe wypowiedzi najwidoczniej zaszkodziły Sarkozy'emu, skoro poparcie dla jego partii leci na łeb na szyję. - No i różnica między paniami jest jeszcze taka, że u Anny zawsze są ciepłe garnki na piecu, a u pani Bruni chyba niekoniecznie - puentuje poseł.
Stefan Niesiołowski osobiście poznał Annę Komorowską w 1983 roku. Rok wcześniej wyszedł z obozu dla internowanych, miał do Komorowskiego jakąś sprawę i poszedł do jego domu. Komorowscy mieszkali wtedy przy ul. Bruna w Warszawie. - Otworzyła mi jakaś kobieta: na ręku małe dziecko, drugie uczepione nogi, trzecie płacze w łóżeczku. Chyba myślała, że jestem ubekiem, ale kiedy się przedstawiłem, wpuściła mnie do środka - opowiada Niesiołowski. Mieszkanie było malutkie: na sznurkach wisiały pieluchy, na podłodze leżały jakieś zabawki. - Anna zrobiła mi ciepłej herbaty, potem przyszedł Bronek. Bardzo polubiłem Annę, to serdeczna i otwarta osoba.
Niesiołowski ma przed oczami Annę Komorowską w jeszcze jednej scenie. Siedzieli wtedy w obozie dla internowanych w Jaworzu. Była zima, wokół tylko pola i śnieg. Nagle patrzy, gdzieś w oddali idą dwie kuropatwy. To była Anna Komorowska i Magda Bogutowa, szły na pierwsze widzenia z mężami. - Ale jak je obie zobaczyłem w tym śniegu, miałem od razu przed oczami obraz Józefa Chełmońskiego - mówi poseł Niesiołowski.
Anna Komorowska, warszawianka, instruktorka harcerska, absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego, filolog klasyczny, poznała swojego męża Bronisława właśnie w harcerstwie. - Mieliśmy rajd harcerski w Puszczy Kampinoskiej. Stałam pod piękną rozłożystą sosną na punkcie jako drużynowa, koledzy podeszli z nim do mnie i został mi przez nich przedstawiony - mówi Teresie Torańskiej w "Dużym Formacie". Ale zaiskrzyło między nimi dwa lata później, Bronisław Komorowski ujął ją swoim poczuciem humoru, pomysłami i tym, w jak szarmancki sposób traktował kobiety.
Wzięli ślub w 1977 roku, dwa lata później urodziła się ich pierwsza córka Zofia, ale mają w sumie piecioro dzieci: trzy córki i dwóch synów. Najmłodsze: Elżbieta i Piotr wciąż jeszcze się uczą i mieszkają z rodzicami, pozostała trójka zdążyła się usamodzielnić. - Przyjaźnimy się i mogę o Annie mówić wyłącznie w samych superlatywach: wspaniała kobieta. O tym, jaką jest matką świadczy fakt, w jaki sposób wychowała pięcioro dzieci - mówi Jan Dworak, były prezes TVP, przyjaciel rodziny. - Są wykształcone, samodzielne, mają aspiracje i są bardzo związane z rodziną.
Do tradycji przeszły organizowane przez Annę Komorowską imieniny. Wyprawia je co roku w ich letniskowym domu na Suwalszczyźnie, ostatnio na "Anny" przyjechało 130 gości.
Anna Komorowska dla swoich dzieci zrezygnowała z kariery zawodowej. Pracowała wprawdzie w liceum jako nauczycielka łaciny, ale zostawiła posadę, kiedy była w ciąży z pierwszą córką Zosią. Potem próbowała wrócić do czynnego życia zawodowego, jak sama przyznaje, z marnym skutkiem. - (...) Nie miałam pomysłu na siebie. Szłam do biznesu ze skurczonym żołądkiem. To strasznie trudne po latach wejść w nowe, nieznane obowiązki. (...) Pracowałam pięć lat. Całą sobą broniłam się jednak przed zassaniem przez korporację. Awanse i kariera mnie nie interesowały - mówi Teresie Torańskiej.
Czy byłaby dobrą prezydentową? Na pewno bliżej jej do Nancy Reagan i Barbary Bush niż Hillary Clinton czy Carli Bruni. Bo zarówno Barbara Bush, jak i Nancy Reagan nigdy nie pchały się na pierwsze strony gazet, ale zakulisowo odgrywały ważną rolę u boku swoich mężów. A jak mówią znajomi Komorowskich, marszałek bardzo liczy się ze zdaniem swojej żony.
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?