Po odejściu Michała Skórasia do belgijskiego Club Brugge rozważano, kto wskoczy na jego miejsce. Pierwotnie brany pod uwagę był Filip Wilak. Młodzieżowiec oraz wychowanek Lecha dostał okazję do prezentacji swoich umiejętności w poprzednim sezonie, kiedy to trzykrotnie meldował się na boisku. Podczas tegorocznych letnich sparingów również otrzymywał swoje szanse. W ostatnim meczu przeciwko Banikowi Ostrawa zaliczył nawet asystę przy golu Adriela Ba Louy, czyli kolejnego skrzydłowego poznaniaków.
Zobacz też: Kibice Lecha Poznań mogą pobić rekord ostatnich dziesięciu lat. Do celu pozostało niewiele
Iworyjczyk jednak cały czas nie potrafi wykręcić przyzwoitych liczb w oficjalnych spotkaniach. Sprowadzony z Viktorii Pilzno za 1,2 mln euro zawodnik w niebiesko-białych barwach wystąpił blisko 60 razy, a na koncie ma zaledwie jedną bramkę oraz trzy asysty. Jak na piłkarza, za którego Lech musiał wyłożyć tyle pieniędzy, to zdecydowanie za mało. 26-latek z pewnością nie będzie pierwszym wyborem Johna van den Broma w zbliżającym się sezonie. Można śmiało postawić tezę, że będzie on jednym z najsłabszych punktów Kolejorza w najbliższych miesiącach. Chyba, że dokona się jego cudowna metamorfoza, w co nikt już chyba nie wierzy.
Taka metamorfoza, jaka miała chociażby miejsce w przypadku Kristoffera Velde. Któż by jeszcze rok temu pomyślał, że Norweg będzie oklaskiwany i wychwalany przez kibiców? Z pewnością była ich zaledwie garstka. Jesienią często w ekstraklasie irytował swoją grą. Za to w europejskich pucharach był totalnie innym zawodnikiem. Asystował, strzelał gole i był jednym z głównych architektów wielkiego sukcesu Kolejorza w Lidze Konferencji Europy. Jego forma ustabilizowała się wiosną, w szczególności w końcówce sezonu. Velde wówczas włączył tryb "turbo". Na 11 strzelonych goli przez ośmiokrotnego mistrza Polski w czterech ostatnich meczach, 23-latek brał udział aż przy siedmiu trafieniach.
Niestety, w ostatnim czasie kanał Meczyki poinformował, że Velde naciska zarząd Lecha Poznań na transfer. A to dlatego, że kiedy Norweg miał gorszy czas, klub z Bułgarskiej chciał go sprzedać. Skrzydłowy w poniedziałek wrócił do Poznania po urlopie i normalnie trenuje z drużyną. Jak przekonywał rzecznik prasowy Kolejorza Maciej Henszel na swoim koncie na Twitterze:
Jest spore zainteresowanie Kristofferem Velde i dużo zapytań, ale wszystkie ucięte przez Lecha. Klub nie jest zainteresowany sprzedażą Norwega w tym okienku. Najwcześniej temat możemy rozważać za rok, po kolejnym udanym sezonie skrzydłowego w Kolejorzu
- czytamy.
Lech zapowiadał, że do zespołu chce sprowadzić jednego skrzydłowego. Przybyło dwóch. Pierwszym z nich jest Ali Gholizadeh. Jego transfer do stolicy Wielkopolski był oczekiwany z niecierpliwością. Patrząc na jego CV, można wywnioskować, że będzie to zawodnik, który wniesie sporo jakości do zespołu. Problem jest jednak taki, że przez miesiąc John van den Brom nie będzie mógł z niego skorzystać z powodu urazu kolana.
Drugim skrzydłowym, co jest małą niespodzianką, jest sprowadzenie Dino Hoticia. Ten skrzydłowy w porównaniu do Irańczyka jest gotów do gry. We wtorek przeszedł testy medyczne, w środę podpisał kontrakt i od razu wziął udział w treningu z drużyną.
W sobotę Kolejorz rozegra ostatni mecz sparingowy przed sezonem. Lechici udadzą się na mini zgrupowanie do Holandii, gdzie zmierzą się z AZ Alkmaar. Skład, który wystawi szkoleniowiec Kolejorza w tym meczu, będzie prawdopodobnie w 90 procentach tym, czego możemy się spodziewać w pierwszym ligowym starciu.
Zasady głosowania w wyborach europejskich 9 czerwca
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?