Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podtykają umowy ofiarom wypadku

Tomasz Słomczyński
Fot. Polska Dziennik Zachodni
Mechanizm działania jak u "łowców skór" - tak powiedział nam jeden z poszkodowanych w wypadku samochodowym. Miał na myśli praktyki obsługującej go firmy pośredniczącej w uzyskiwaniu odszkodowań od towarzystw ubezpieczeniowych.

Postanowiliśmy sprawdzić, czy rzeczywiście pracownicy tych firm docierają do potencjalnych klientów, kiedy ci tuż po wypadkach leżą jeszcze w szpitalnych łóżkach.

- Pozyskują klientów w bardzo perfidny sposób - mówi Arkadiusz Nadratowski z Fundacji Bezpieczni w Ruchu Drogowym. - Agenci tych firm najpierw otrzymują informacje o wypadku od personelu szpitala, pogotowia. Później zjawiają się w szpitalu, często z kwiatami, upominkami albo zaliczką: konkretnymi pieniędzmi, które przekazują w momencie podpisania umowy.

Zadzwoniliśmy do firmy Kancelaria Ekspert oferującej takie usługi, która akurat poszukiwała agenta do współpracy. W ogłoszeniu zamieszczono informację: "Praca dodatkowa dla personelu medycznego - pielęgniarek, salowych, rehabilitantów, ratowników medycznych itd..."

- Na czym miałaby polegać ta praca?

- Na pozyskiwaniu klientów, osób po wypadkach... - męski głos w słuchawce, rozmówca nie przedstawia się.

- Bo wie pan, ja jestem ratownikiem medycznym...

- To bardzo dobrze! Będzie pan miał dostęp do osób po wypadkach. Będzie pan pierwszy. Mówię panu, super praca, można świetnie dorobić...

Po ujawnieniu rzeczywistej tożsamości dziennikarza, mężczyzna po drugiej stronie stwierdził, że nie widzi nic niemoralnego w pozyskiwaniu w ten sposób klientów.

Na rozmowę z nami zgodziła się jedna z ofiar wypadku, która jednak pragnie zachować anonimowość.

- Byłem jeszcze półprzytomny, a mimo to oni już byli, podsuwali umowę do podpisania - wspomina. - Mówili, że oni i tylko oni są w stanie uzyskać dla mnie satysfakcjonujące odszkodowanie.

Działo się to w maju 2007 r. w Szpitalu im. Rydygiera w Toruniu.

- Mamy zakaz jakiejkolwiek akwizycji - mówi wicedyrektor szpitala, Marcin Robaczewski. - Jestem zaskoczony, że coś takiego miało miejsce. Absolutnie nie ma i nigdy nie było przyzwolenia na takie praktyki.

Dotarliśmy do umowy firmy, która nazywa się Unijne Centrum Odszkodowań. Jak wynika z zapisów tej umowy, firma zobowiązuje się do "dochodzenia roszczeń od zakładów ubezpieczeń ponoszących odpowiedzialność za szkodę".

Do czego w umowie zobowiązuje się poszkodowany?

Do zapłaty 25 procent (plus VAT) odszkodowania, które otrzyma od ubezpieczyciela. Poza tym "w razie wątpliwości przyjmuje się, że wszystkie świadczenia (a więc również i te uzyskane na drodze sądowej - przyp. red.), są wynikiem działań firmy i firmie należy się od nich prowizja". Nie precyzuje się, pojęcia "wątpliwości".

Warto pamiętać, że w Polsce funkcjonuje wiele organizacji pozarządowych, które w takich sytuacjach bezpłatnie świadczą pomoc ofiarom wypadków. Dlaczego więc poszkodowani korzystają z usług firm pośredniczących w uzyskiwaniu odszkodowań? Z niewiedzy, a może z podatności na sugestie.

- To jest żerowanie na ludzkim nieszczęściu i niewiedzy - podsumowuje Nadratowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto